sobota, 10 września 2011

AUTUMN

Nie chcę na siebie patrzeć, nie chce patrzeć na Ciebie. Nadal wszystkiego za dużo, a mi braknie sił. Boże, jestem słaba. Jestem kurewsko samotna. Tak bardzo chcę zakochać się w jesieni. W złotych liściach, mokrych ulicach i w mojej senności. I polubię tę samotność, bo jest mi pisana. Jest! Dla humoru pijmy dużo, dużo, dużo wódki!


wtorek, 6 września 2011

CHANGE

Już nie budzę się z myślą, że jesteś przy mnie. I będziesz-jak zapewniałeś. Teraz jestem samotną wędrowniczką, śpię w domku na drzewie i prowadzę zielarski pamiętnik. Zmieniłam się. Lubię patrzeć na zło, jakie wyrządzają sobie istoty tej Ziemi. Chwila zapomnienia! I ja będę kobietą fatalną. Będę złośliwa, nikczemna, podła, amoralna i podstępna. Przyzwyczaj się, że będę już zepsuta do szpiku kości. Będę karmić się Twoim bólem, podsycać ogień i patrzeć jak płoniesz, stojąc spokojnie z boku z papierosem w ręku, ze śmiechem psychopatki. I tak już zostanie do końca, taki mam kaprys ...

poniedziałek, 5 września 2011

BABY PLEASE, DON'T GO

Więc tak się umiera... Z tęsknoty, z samotności, z głodu. Półmartwe ciało w zimnej, bladej skórze, otoczone szarym kocem z puchu. Brak mu odwagi, by wyjść z ukrycia.. Nie mam już ani krzty wiary w siebie. Śmiem twierdzić, że powietrze staje się cięższe. Zza chmur nie przedostają się już żółte promyki. Zbiera się na ulewę. Pamiętam tylko zarys twych kuszących ust i ciepły dotyk kościstych dłoni. Nie byłam w stanie się temu oprzeć. Możliwe, że wystarczysz mi do końca życia. Aż po grób.


IRONY

To paranoja! Mam taką kwaśną minę, gdy słyszę, że wszystko kręci się wokół pieniędzy i dupy. Przecież chcemy wierzyć w jakieś uczucia. Jakiekolwiek. Phi, uczucia... Puste słowo czy ironia losu?

niedziela, 4 września 2011

HERSELF

Poczucie winy, które dręczy me ciało od zawsze. Wyżera we mnie wszystko, co żywe. Czuję zapach bólu. Jestem słaba. Jestem sama. Brak mi motywacji, by dalej udawać doskonałość. A przecież to lubię. Jestem wtedy elegancką damą, siedzącą prosto przy stole z pustym talerzem.