piątek, 13 stycznia 2012

DIRTY CONSCIENCE

Jednym tchem wydusiłam z siebie te słowa. Podniosłym tonem wykrzyczałam, to czego raczej nie powinnam...Próbowałam znaleźć w sobie choć krztę odwagi, by przeprosić. Ale siedziałam tylko na łóżku, wpatrując się w szare miraże i robiąc, to co najbardziej lubię w takich momentach-paliłam papierosy i piłam kawę. Mocną kawę. Możliwe, że ona postawiłaby mnie na nogi i nie wylewałabym moich smutków na otaczający mnie świat. Nic z tego. Coraz bardziej pogrążałam się we wpatrywanie na tych cholernie szczęśliwych ludzi za oknem. Zapewne oni również mają brudne sumienia, ale tego nie widać...a ja czuję się, jak naga istota, która wypisane ma na ciele wszystkie swoje życiowe błędy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz